Za tekst odpowiada Jakub Książek, projektant aplikacji webowych, zainteresowany osiągnięciami nauk przyrodniczych i historią filozofii.
Dzisiaj spotkamy się z Boecjuszem Rzymskim (należy mieć na uwadze, że w historii filozofii znany jest jeszcze inny filozof o tym samym imieniu, ale innym pochodzeniu – Boecjusz z Dacji), wybitnym filozofem, mechanikiem i tłumaczem dzieł Arystotelesa. Los obdarzył go szczęśliwą młodością, Boecjusz piastował wysokie stanowiska na cesarskim dworze i miał dostęp do dzieł największych myślicieli epoki, ale swoje ostatnie dni spędził w więzieniu oczekując na egzekucję. To właśnie tutaj, w obliczu zbliżającej się śmierci, napisał dzieło swojego życia: O pocieszeniu, jakie daje filozofia.
Czy filozofia rzeczywiście daje pocieszenie? John Stuart Mill powiedział, że „lepiej być nieszczęśliwym Sokratesem, niż zadowolonym głupcem”, ale jakie racje kryją się za przyjęciem tej prawdy? Oto oczekującemu na śmierć Boecjuszowi ukazała się kobieta ubrana w poszarpaną szatę, na której wyhaftowano greckie litery alfa i theta, symbole teorii i praktyki. Skazaniec domyślił się, że oto stanęła przed nim Filozofia. Kobieta cierpliwie wysłuchała skarg myśliciela i zaczęła przekonywać go, że każdy, kto karmił się jej owocami, nie zostanie porzucony i nawet w godzinie śmierci da mu nadzieję. Czy to naprawdę wystarcza?
Zanim wsłuchamy się w słowa samej Filozofii, musimy zastanowić się nad charakterystycznym rysem epoki. Średniowiecze przyniosło wiele zmian w stosunku do starożytności, nie jest tajemnicą, że zagościła wtedy myśl chrześcijańska. Trwają liczne spory o to, czy filozofia w takiej postaci nadal jest prawdziwą filozofią. Niektórzy utrzymują, że systemowe myślenie średniowieczne to jedyny uprawniony nurt filozoficzny w historii europejskiej, inni twierdzą, że nie ma on nic wspólnego z racjonalnością. Słuszne wydaje się jednak przekonanie, że był to jedyny okres w dziejach ludzkości, kiedy swoiste wymieszanie religii i racjonalności mogło stać się szeroko dyskutowanym zagadnieniem. Właśnie dzięki temu możemy dzisiaj czytać dzieła scholastyków i ich kontynuatorów, którzy mają niemały wkład w dzieje naszej kultury.
Pisałem już o Sokratesie, dzięki temu możemy się przekonać o pewnych podobieństwach między myślą średniowieczną, a grecką. Zauważymy, że filozofia chrześcijańska oferuje nieco inne od greckiego podejście do spraw doczesnych, do tego, co mądrość powinna dać człowiekowi.
Przyjrzyjmy się teraz temu, jak samą postać Filozofii przedstawiał Boecjusz: miała suknię poszarpaną przez tych, którzy utrzymywali, że są godnymi następcami myśli Sokratesa, ale istotnie myśl tę wypaczali – mowa tu o licznych szkołach filozofii helleńskiej. Szkoły te próbowały odpowiedzieć na pytanie „jak żyć?”. W pewnym skrócie można powiedzieć, że jedni proponowali obojętność wobec wszelkich spraw tego świata, inni nieustanne dążenie do przyjemności i unikanie przykrości, jeszcze inni głosili, że prawdziwy mędrzec powinien osiągnąć wewnętrzną harmonię, równą miarą oceniać radości i cierpienia. Zdaniem Boecjusza to nie jest do końca to, o co chodziło Sokratesowi. Starożytny myśliciel mówił o służbie wobec filozofii i nieustannym odkrywaniu siebie, o czymś co jest dynamiczne i nie pozwala wpasować człowieka w ramy odgórnie ustalonych systemów filozoficznych. Filozofia powinna dać człowiekowi wolność, a nie wikłać go w różne totalizmy.
Dużo można mówić o fragmentach, w których Boecjusz czerpał z myśli greckiej, ale dla nas istotniejsze są różnice, które pozwolą dostrzec oryginalny wkład myśli średniowiecznej w dzieje samej filozofii. Najważniejszą częścią tej filozofii jest kontakt człowieka ze światem, który odpowiada mu racjonalnością. Myśliciele średniowieczni mieli ogromne poczucie tego, że świat jest urządzony racjonalnie, złożony świat został zaprojektowany w taki sposób, aby można było go pojąć, został stworzony tak, jakby zmierzał do jakiegoś ostatecznego celu. Za taką konstrukcją stać musi jakiś osobowy Bóg. Problem polega na tym, że przyjmując istnienie takiego Absolutu, nie możemy o nim nic orzekać, bo wnioski do jakich zostaniemy doprowadzeni będą albo sprzeczne, albo nie będą mówiły o Bogu nic konkretnego. Co zatem pozostaje? Właśnie w tym momencie wkracza istota chrześcijaństwa, bo wizję Boga przynosi tutaj pozytywna odpowiedź wobec Objawienia.
Filozofia powinna skupić się nie tylko na doskonaleniu człowieka, jak to było u Sokratesa, ale również na odkrywaniu boskiego porządku w świecie pełnym zmienności, na budowaniu lepszego zrozumienia boskiego Objawienia i wyjaśnieniu go każdemu człowiekowi. Świat został wyposażony w wartości, Platońską triadę – dobro, piękno i prawdę. Jednak nie zapominajmy o tym, że przecież zostaliśmy wygnani z raju, ziemia jest miejscem, gdzie człowiek zmaga się z żywiołami, musi uprawiać ziemię, doświadczać cierpienia i umrzeć. Boecjusz pisze, że naturą świata jest zmienność, jednego dnia jesteśmy bezpieczni i szczęśliwi, drugiego popadamy w niełaskę. Sam zrozumiał to doskonale, kiedy wylądował w ciemnej celi. Jednak na wszystko znalazł lekarstwo w filozofii. Nie jest ona podobna dobrom doczesnym, które kiedyś musimy stracić. Mądrość jest czymś, co zostaje, gdy próbujemy się nią dzielić, a filozofia jest tutaj czymś ubogacającym nasze wnętrze, sztuką, która sprawia, że umysł człowieka nabiera wartości. Filozofia przynosi spokój w prawdziwej ojczyźnie człowieka – jego duszy, gdzie powinna królować jedynie racjonalność. Kobieta przypomina Boecjuszowi, że chociaż został wygnany z ziemskiej ojczyzny, to jego prawdziwe miejsce jest poza czasem i przestrzenią. Kultywuje to postawę sługi wobec mądrości, ale mądrością jest tutaj dążeniem do zjednoczenia się z osobowym Bogiem.
Boecjusz proponuje nam wizję filozofii, która z jednej strony ma uczynić człowieka doskonalszym, a z drugiej doprowadzić go do najlepszego poznania natury Boga. Poznanie to w średniowieczu odbywało się przez podziwianie złożonej przyrody i rozważaniu fragmentów Biblii. Dzisiaj można odnieść wrażenie, że religia i nauka stoją w opozycji, ale nie zmienia to podstawowego postulatu filozofii średniowiecznej, bo poznawanie natury Boga może odbywać się również na innych zasadach. Współczesna filozofia oferuje nam dzieła neoscholastyków, fenomenologów, personalistów czy chrześcijańskich egzystencjalistów. We współpracy z filozofią starożytną, myśl ta próbuje uchwycić jakiś sens i porządek w świecie. Fakt, że rozważamy również naturę Boga, nie oznacza, że taka metoda uprawiania filozofii musi być gorsza od innych. W Europie mamy ostrożnych i często wchodzących ze sobą w zażarte dyskusje filozofów interpretujących Objawienie zawarte w Biblii, ale wystarczy sięgnąć do hinduskich Wed, które przedstawiają istotne problemy metafizyczne i również próbują je rozwiązać.
Można się domyślić, że nie jest to propozycja dla każdego. Wielu filozofów jest sceptycznie nastawionych do wszelkich ksiąg religijnych. Myśl grecka oferowała czysto rozumowe podejście do świata, następnie filozofia zwróciła się w kierunku transcendencji. Zwrot ten pozwolił jednak spojrzeć na naturę fizyczną przez pryzmat czegoś większego, pozwoliło człowiekowi spojrzeć na siebie, jak na coś wtórnego. Taka refleksja nad życiem, byłaby bardzo owocna dla współczesnego człowieka.
Grafika: Boecjusz i Filozofia, Mattia Preti
Jakub Książek – Związany z Krakowem, studiował filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim i informatykę na tamtejszej Politechnice. Naukowo zainteresowany osiągnięciami nauk przyrodniczych i historią filozofii, zawodowo – projektowaniem aplikacji webowych. W wolnych chwilach czytuje dzieła klasyków i nie-klasyków literatury fantasy, spędza też mnóstwo czasu przed grami z epoki Commodore. Uważa, że dobra rozmowa jest jak dobra kawa – gorąca, pobudzająca i spożywana bez pośpiechu.