Filozofia krytyczna Kanta – wprowadzenie

Zacznijmy od obrazka ze stocka, który reklamuje tekst. Parę lat temu spotkałem się z opinią, że filozofię krytyczną Kanta można streścić w pytaniu: „a co gdybym przez całe życie oglądał świat przez różowe okulary?”. Jest to w pewnym stopniu trafne przybliżenie, bo faktycznie chodzi tu o namysł nad tym, jak funkcjonuje ludzkie poznanie oraz o jego (jak się wydaje) nieuchronną subiektywność. Tym się zajmiemy.

Wiele tekstów, które wrzucam na bloga to eseje zaliczeniowe pisane na rozmaite przedmioty z programu studiów filozoficznych na Uniwersytecie Gdańskim. To kolejny taki tekst. Celem było opracowanie wybranego fragmentu Krytyki czystego rozumu Kanta. Zdecydowałem się na skomentowanie słynnej pierwszej przedmowy. Poniżej wrzucam informację o dokładnych danych bibliograficznych, dalej leci już narracja główna.

Opracowany fragment: Przedmowa do pierwszego wydania [z pracy:] Immanuel Kant, Krytyka czystego rozumu. Tom I, przeł. Roman Ingarden, Warszawa 1986

Wstęp

Przedmowa do pierwszego wydania, a więc początkowe partie Krytyki czystego rozumu, to dziwny tekst. Wydaje się, że Kant powinien nazwać go „posłowiem” i umieścić pod koniec pracy, bo ta „przedmowa” z pewnością nie spełnia roli elementarnego wprowadzenia. Zarówno forma literacka, jak i pełen patosu styl, przybliżają tę pierwszą przedmowę do pracy o charakterze manifestu, do jakiegoś tekstu programowego. Lepszym wprowadzeniem do lektury samej Krytyki… jest bez wątpienia przedmowa druga, dopisana później i zdecydowanie trafniej oddająca, czym w zasadzie jest ta książka, jaki jest sens filozofii Kanta, o jaką stawkę gra jej autor. Dlaczego więc zdecydowałem się na rekonstrukcję filozofii Kanta właśnie na podstawie tej pierwszej przedmowy? Podoba mi się jej zaczepny, bezlitosny styl. Kant dokonał pewnego odkrycia filozoficznego – teraz, z pułapu nowej wiedzy, zamierza zaatakować wszystkich swoich oponentów: realnych, historycznych i powołanych do istnienia dla potrzeby lepszego wybrzmienia zabiegu retorycznego. W dalszej części tekstu zrekonstruuję podstawowe tezy filozofii krytycznej Kanta oraz przedstawię parę typowych zarzutów, jakie wysuwano względem tego programu.

Krytyka dogmatycznej metafizyki

Kant rozpoczyna tekst od krótkiego zarysowania sytuacji rozumu ludzkiego, dręczonego, jak postuluje, przez pytania, na które nie ma możliwości udzielenia odpowiedzi. Te dręczące pytania mają charakter metafizyczny, związane są więc z maksymalistycznym programem w filozofii, chęcią poznania bezwarunkowej prawdy o całości bytu, o całym uniwersum.

Problem nasuwa się sam: zawsze postrzegam jedynie fragment wszechświata, pewien jego malutki wycinek, mocno uwarunkowany i skażony moją prywatną perspektywą. A jednak stawiam pytania o całość bytu, tworząc w umyśle nierealną perspektywę, gdzie „duchowym okiem”, jakby z zewnątrz, patrzę na cały wszechświat. To właśnie jest, zdaniem Kanta, przykład pseudo-poznania o charakterze metafizycznym: nieuniknionego z jednej strony (rozum ma naturalną tendencję do stawiania tego typu problemów), ale także w sposób konieczny fałszywego, gdyż przekraczającego warunki możliwości ludzkiego doświadczenia.

Trzy główne problemy metafizyczne to, zdaniem Kant, pytania o Boga, (nieśmiertelną i niematerialną) duszę oraz o wolną wolę. Są to pojęcia i koncepcje centralne dla kultury judeochrześcijańskiej, postulowanie ich realnego istnienia jest konieczne, aby chrześcijańskie Objawienie, a już w szczególności doktryna Kościoła katolickiego miały w ogóle sens. Ostrze krytyki Kanta jest więc wymierzone przede wszystkim w średniowieczną filozofię scholastyczną, a więc w chrześcijańską kontynuację mocnych programów metafizycznych Platona, Arystotelesa i ich następców. To właśnie będzie ta słynna „dogmatyczna metafizyka”, którą Kant zaciekle zwalcza na kartach Krytyki….

Z nowszej filozofii dość pochlebnie, jak się zdaje, Kant wyraża się o atomistycznym empiryzmie Johna Locka. Krytyka czystego rozumu ma w pewnym sensie kontynuować i twórczo rozwinąć koncepcje Locka i jego następcy, Davida Hume’a. Wyjściowy pomysł wszystkich trzech myślicieli jest w sumie podobny: przyjmują jako prawdziwe rozstrzygnięcia matematycznego przyrodoznawstwa Izaaka Newtona.

Dwa źródła inspiracji: empiryzm brytyjski i racjonalizm kartezjański

Można powiedzieć, że filozofia Kanta to dalekie dziecko nowożytnej rewolucji naukowej, a więc odkryć Kopernika, Galileusza, Leibniza i Newtona. Zwłaszcza dzieło Newtona – jego nowy paradygmat filozofii przyrody – będzie stanowił dla Kanta główny punkt odniesienia, a zarazem wzorcowy typ wiedzy. Już David Hume poszukiwał odpowiedniego filozoficznego schematu teoretycznego, który byłby zgodny z odkryciami Newtona. Kant przejmuje jego program, wzbogacając go jednak o wyraźne wątki kartezjańskie.

Dość popularną tezą z obszaru historii filozofii jest stwierdzenie, że tak jak nowożytna fizyka zaczyna się od „rewolucji kopernikańskiej”, tak podstawą nowożytnej filozofii jest publikacja Medytacji Kartezjusza. Wraz z wydaniem tego tekstu przesuwa się środek ciężkości refleksji filozoficznej – teraz najważniejsze stają się pytania o poznanie bezwarunkowo pewne. Descartes twierdzi, że nowy system pewnej wiedzy należy ufundować na cogito (myślę / wątpię, więc jestem), a w kolejnych krokach argumentacyjnych, wspierając się zmodyfikowaną wersją dowodu ontologicznego na istnienie Boga, z tej bazowej intuicji cogito wyprowadza resztę ludzkiej wiedzy, dowodząc także istnienia świata niezależnego od podmiotu poznającego. Kant odrzuci schemat postępowania spekulatywnego Kartezjusza, ale zachowa jego postulat poszukiwania wiedzy pewnej, a może precyzyjniej: poszukiwania dostatecznego ugruntowania dla całości ludzkiej wiedzy. Jego filozofia krytyczna, zwana też filozofią transcendentalną, jest więc pewnym połączeniem dążeń empirystów brytyjskich z jednej strony, a spadkobierców Kartezjusza, czyli europejskich racjonalistów, z drugiej. Ma uzasadnić fenomen ludzkiej wiedzy i posługiwać się metodą empiryczną (choć empiryzm Kanta jest osobliwy – z uwagi na specyficznego rozumienie tego, czym w ogóle jest doświadczenie).

Nowy model poznania

Wyjściowy pomysł Kanta jest dość prosty: należy zmienić obszar badań filozoficznych. Od tej pory właściwym pytaniem filozofii nie powinny być metafizyczne pytania o posmaku esencjalistycznym – „czym jest byt?”, „czym jest wolna wola?”, etc. – a jedynie pytania o warunki możliwości ludzkiego poznania takich fenomenów, jak wolna wola, wiedza pewna czy postępowanie moralne. Kant w centrum namysłu filozoficznego stawia więc epistemologię. To pierwsze podstawowe założenie jego programu. Drugie i chyba najważniejsze związane jest z postulowanym charakterem tego poznania.

Kant twierdzi, że poznający podmiot jest aktywny i w pewnym sensie twórczy. Właśnie ten pomysł – ustanowienie podmiotu jako aktywnego – nazywany jest „zwrotem kopernikańskim” w filozofii. W klasycznym modelu poznania podmiot przede wszystkim odbiera dane, które docierają do niego „z zewnątrz”, od świata poza-podmiotowego. Te dane mogły być atomami, jak u Demokryta, czy dematerializowanymi przez zmysł wspólny formami gatunkowymi, jak w bardziej skomplikowanym teoretycznie modelu empiryzmu genetycznego Arystotelesa, czy też jakimiś elementarnymi impresjami, jak u Hume’a. Ruch Kanta wywraca ten stan rzeczy: teraz to nie zewnętrzne przedmioty oddziałują na podmiot, a sam podmiot i jego wewnętrzna struktura decydują o tym, co w ogóle można poznać. Dlatego stanowisko Kanta jest antyrealizmem w epistemologii: jego zdaniem umysł ludzki nigdy nie jest w stanie dotrzeć do fundamentalnej rzeczywistości (świata noumenalnego, rzeczy samych w sobie), a zawsze postrzega, a w zasadzie – konstytuuje, poznanie świata fenomenalnego. Kant postuluje realne istnienie tych noumenów, aby uniknąć tezy solipstystycznej oraz idealizmu subiektywnego w rodzaju filozofii Berkeleya.

Jak podmiot warunkuje poznanie? W grę wchodzą aprioryczne formy zmysłowości, czyli czas i przestrzeń oraz kategorie intelektu. Zwłaszcza pierwsza teza ma mocne implikacje filozoficzne. Kant twierdzi, że każde ludzkie poznanie jest uczasowione i przestrzenne, a więc przyjęcie realności czasu i przestrzeni jest apiorycznym warunkiem możliwości jakiegokolwiek poznania. Przy tak postawionym zagadnieniu okazuje się, że nie możemy wiedzieć, czy istnieje jakiś niezależny od podmiotu „czas kosmiczny”, co wydaje się niezwykle dziwną konkluzją, patrząc na rzecz ze zdroworozsądkowej perspektywy. W kantowskim schemacie poznania czasowość i umiejscowienie w przestrzeni zostają umieszczone po stronie poznającego podmiotu, a nie przedmiotów świata zewnętrznego.

Doświadczenie świata fenomenalnego jest więc pewnym „pakietem” czy może „ekstraktem z rzeczywistości”, ukonstytuowanym przez aprioryczne warunki naoczności i kategorie intelektu. Kant postuluje dodatkowo, że rozum ludzki ma pewną istotną własność – potrafi krytycznie odnieść się do swoich własnych odkryć. Ta zdolność krytycznego samoodniesienia, metaforyczny „trybunał rozumu”, przed którym Kant stawia dotychczasową ludzką wiedzę, nazwana zostaje rozumem transcendentalnym i znajduje się w samym centrum jego projektu filozoficznego. Rozum transcendentalny może na mocy własnych praw dostrzec złudność całej dotychczasowej dogmatycznej metafizyki, jak i postęp prawdziwej ludzkiej wiedzy, który można odnaleźć w teoriach sformalizowanych (logice i matematyce) oraz w matematycznym przyrodoznawstwie.

Metafizyka przyrody

Warto może jeszcze podkreślić, że sama Krytyka czystego rozumu to zaledwie początek filozofii krytycznej Kanta. Myśliciel rozwinie swoje poglądy w dwóch kolejnych pracach: Krytyce praktycznego rozumu i Krytyce władzy sądzenia. Co więcej, wszystkie te trzy prace miały być w założeniu jedynie przygotowaniem pola teoretycznego pod nowy system metafizyki krytycznej. Ambicją Kanta było bowiem nie tylko ukazanie daremności dotychczasowych rozstrzygnięć metafizycznych – określanych jako „dogmatyczne” – ale także zbudowanie nowej, wolnej od błędnych rozumowań metafizyki krytycznej. Ten postulowany nowy system miał nosić miano Metafizyki przyrody.

Praca nigdy nie powstała, lecz wydaje się, że już Krytyka czystego rozumu zawiera jej zapowiedź. Świat fenomenalny jest przyczynowo domkniętym światem mechaniki newtonowskiej, w którym trudno nawet wyobrazić sobie, jak miałaby funkcjonować wolna wola jako własność niematerialnej duszy ludzkiej. Kant znajduje pewne rozwiązanie dla tego problemu postulując, że ludzka wolność musi znajdować się po stronie przyrody noumenalnej. Oczywiście nie mamy, jako ludzie, kognitywnego dostępu do tego świata, a więc trzy główne problemy metafizyczne – pytania o Boga, duszę i wolną wolę – zostaną przesunięte na obszar poznania praktycznego i staną się postulatami rozumu praktycznego. Należy, zdaniem Kanta, postulować ich realność (po stronie świata noumenalnego), bo tylko wtedy dysponujemy adekwatnym i sensownym modelem moralnego działania.

Alternatywnym pomysłem dla zbudowania postulowanego systemu przyszłej Metafizyki przyrody miało być odkrycie praw tzw. logiki transcendentalnej. Ten trop podejmą idealiści niemieccy.

Krytyka stanowiska Kanta

W dalszej części tekstu skrótowo omówię możliwe zarzuty, jakie można sformułować względem projektu filozofii krytycznej.

1. Już pierwsi czytelnicy Krytyk… zwrócili uwagę na niekonsekwencję Kanta. Najbardziej newralgicznym elementem jego schematu ludzkiego poznania jest oczywiście pojęcie noumenu, rzeczy samej w sobie. Noumen narusza kantowską zasadę odrzucenia wiedzy spoza obszaru możliwego doświadczenia, bo z definicji nie można mieć o nim tego rodzaju wiedzy. Pojawia się więc problem statusu ontologicznego tych obiektów: jeśli przyznam im istnienie realne, to wrócę na obszar dogmatycznej metafizyki. Jeśli jednak odmówię im realnego istnienia, to jestem skazany na mało komfortowe stanowisko idealistyczne. Zaproponowanym rozwiązaniem była przebudowa samego idealizmu: w kierunku idealizmu absolutnego u Hegla i woluntarystycznej metafizyki Woli u Schopenhauera.

2. Chyba od Quentina Meillassoux’a pochodzi humorystyczne określenie, że filozofia kantowska w istocie jest „przewrotem ptolemejskim”, a nie „kopernikańskim”. Za pomocą tej metafory Meillassoux – i inni myśliciele zainteresowani odzyskaniem realistycznego modelu ludzkiego poznania – będą zwracali uwagę na fakt, że błędny jest sam proponowany schemat kantowskiego modelu poznania. Projekty „powrotu do rzeczy samych” w filozofii będą przybierały rozmaitą postać, ale wiele z tych o realistycznym zabarwieniu ograniczy podmiotowy czynnik w poznaniu, na powrót postulując, że aktywność jest raczej po stronie świata zewnętrznego, a nie poznającego podmiotu. Tropem tym pójdą myśliciele tak skądinąd inni, jak przedstawiciele wczesnej filozofii analitycznej (Russell i Moore) i realistycznie nastawionej fenomenologii, jak Roman Ingarden.

3. Nieco innego rodzaju krytykę stanowiska Kanta można znaleźć w pismach post-strukturalistów. Interesujący jest zwłaszcza trop wyrażony przez Gillesa Deleuze’a, że krytyka Kanta w istocie nie zasługuje na miano prawdziwej, radykalnej krytyki, gdyż ograniczona jest do krytyki wiedzy. Prawdziwa i godna tego miana krytyka, zdaniem Deleuze’a, dotyczy sfery aksjologii i religii. Dlatego Deleuze będzie postulował, że pierwszym faktycznie krytycznym filozofem jest Friedrich Nietzsche, ze swoją głośną tezą o śmierci Boga, która rodzi potrzebę dokonania przewartościowania wszystkich wartości.