Nawet w nieobecności wolnej woli

Nawet w nieobecności wolnej woli

Za tekst odpowiada Miłosz Wieczór, nihilistyczny scjentysta z programem pozytywnym, miłośnik twórczości Prousta.

Słowem wstępu: aforyzm nadal pozostaje mało popularną formą refleksji filozoficznej, więc z tym większą radością przybliżamy kolejny zestaw zdań autorstwa Miłosza Wieczora. Przypominamy też o poprzednim wyborze, czyli opublikowanej ponad dwa lata temu Kondycji zachodniego człowieka.

***

1. Nie przerośniesz pogardą Natury – w tym jest niedościgniona, mimo że (bo?) nigdy się nie troszczyła o konkurencję; przerosnąć ją można dopiero (nad)człowieczeństwem.

2. Najprostszy bunt wyrasta zawsze z „chcę”, to znaczy z JA ograniczonego przez zewnętrze. Kieruje się on naturalnie na przełaj najbliższej granicy w hierarchii Masłowa – a że hierarchia ta idzie tak naprawdę ad infinitum, elementarne odczucie buntu musi być czymś niezbywalnym, właściwym najgłębszej naturze ludzkiej. Możliwe zresztą, że fakt ten uniemożliwia jakościowe porównywanie cierpień; w istocie są one zawsze tym samym vouloir.

3. Tak długo, jak długo nie wiem, kim lub czym będę za tydzień albo i miesiąc – życie wydaje się warte przeżywania. [2017: nawet w nieobecności wolnej woli.]

4. Nigdy nie stanę „na dystans”, zawsze będę w środku tego wszystkiego, bo i „wszystko” definiuję wokół siebie, w kontraście do tego, co próbuję zeń wyłączyć (czyli siebie właśnie); niemożliwe, wyjść z JA i stanąć obok.

5. Racjonalność zmusiła nas do poszukiwania wsparcia w hedonizmie, który choć na chwilę przywraca pierwotną, biologiczną błogość; dawniej można było działać, wierząc w sprzyjającą nadprzyrodzoność i czując się jedynie ramieniem woli Świata – dziś działając, musimy szukać innego pojęcia własnej nieodpowiedzialności.

6. Moralność na miarę nowych, bardziej świadomych czasów winna może przyjąć doświadczenie jako jedyny element moralny; bowiem czyn, fakt, idea są przetwarzane przez jednostkę właśnie na doświadczenie, i dopiero w tej postaci oddziałują z późniejszymi wydarzeniami. W ten sposób jedynym podmiotem moralności staje się ja; ponadto tak ujęte doświadczenie daje się wartościować metodami estetyki, stwarzając pole dla nowej sztuki życia.

7. Do przemyślenia: kto wie, czy nie łatwiejsza jest dola demiurga, dola Prometeusza od dól Atlasa i Boga Berkeleya; mam na myśli, jak się ma wysiłek wiecznego trwania do wysiłku jednorazowego aktu twórczego, i odpowiadające im odczucia satysfakcji.

8. Gdybym tylko nie musiał być jedynym sędzią w świecie; o ile łatwiej byłoby wierzyć w przebłaganie Boga niż siebie samego!

9. Gombrowicza zagadnienia wyższości i niższości sprowadzić do pytania: czy to człowiek tresuje psa, czy pies człowieka? W oczywisty sposób bowiem bywa tak, że władza jest formą poddaństwa, że przyjmując władzę dobrowolnie zgadzamy się na niewolę u poddanego, który żąda od nas, abyśmy cały czas trwali w pozie wyższości i o tę wyższość czynnie zabiegali.

10. Gdybyśmy od małego – jak chce Cioran – zamiast o obietnicach uczyli się o życiowych rozczarowaniach, kto wie, może życie wydawałoby się piękniejsze? A z pewnością można byłoby, umierając, myśleć o nim jako o pozytywnym zaskoczeniu.

11. Być może tylko ten moment, gdy chwytamy czyjeś spojrzenie, gdy nawiązuje się zrozumienie dwóch uśmiechów – bez kontekstów, bez kodu języka, w pojedynczej chwili szczerości – realizuje międzyludzką komunikację. Cała reszta byłaby wówczas jedynie marnym ersatzem, próbą skazaną na porażkę jeszcze przed pierwszym krzykiem człowieka.

12. Kryterium głębi pomiędzy dwojgiem ludzi? Precyzyjna ekwilibrystyka, gdy każde wie, jak łatwo może skrzywdzić – i zarazem być skrzywdzonym.

13. Zarzut, który wobec humanistyki zawsze jest na podorędziu: zajmować się człowiekiem – to kosmiczny prowincjonalizm, brak wyczucia, zły gust. Ostatecznie kogo interesują akcydentalia?

14. Z drugiej strony poszukiwać dodatkowego zmysłu, innej jakości odbierania świata – to zawsze szczytna próba; z tego też powodu należałoby wysoko cenić zarówno ścisłość matematyczną, jak i literackie transpozycje i transfiguracje rzeczywistości.

15. Jakaś ukryta ironia w losach ludzi, którzy hasło „poznaj świat” realizują, podróżując – zamiast poznać najpierw podstawy mechaniki kwantowej i teorii względności.

16. Sens-w-życiu i sens-poza-życiem: rozróżnienie warte uwagi, gdy omawia się kwestie absurdu – jako że ten pierwszy, naturalnie w odpowiednich warunkach, pozostaje jeszcze opcją.

17. Śmiertelność form i niepamięć świata, dwie „boskie” moce, z którymi musimy tak walczyć, jak i przegrywać.

18. „Tylko świętości warto dotykać, Dorianie.” Czego się chwycić w świecie, którego jej pozbawiliśmy? [2017: jak tworzyć ją na nowo?]

19. Podział, który mógłby interesować: na ludzi metafizycznych i niemetafizycznych. Wierzący czy niewierzący, i cała społeczna otoczka tego sporu, to już najmniej istotne z ludzkich spraw.

20. „[…] bo byłem kiedyś bardzo dumnym człowiekiem”: znów chapeau bas, Oscarze Wilde, za zwięzłość tego opisu ogółu ludzkich losów.

21. Wskazana byłaby odrobina lęku przed bogactwem: jako intuicyjne, wręcz instynktowne (samozachowawcze?) odrzucenie nadmiaru niepotrzebnych nam potrzeb, zabezpieczenie przed światem. Ktoś pisał, że biedni – zazdroszcząc bogatym – tracą nawet tę jedyną nad nimi przewagę, że są biedni.

Miłosz Wieczór (ur. 1991) – Nihilistyczny scjentysta z programem pozytywnym. Od czasu lektury Prousta uważa, że życie „jest spoko”, o co zresztą nieustannie kłóci się sam ze sobą. Aktualnie mieszka i pracuje w Barcelonie, gdzie poza modelowaniem układów biologicznych uczy się odróżniać kastylijski od katalońskiego.


Opublikowano

w

,

przez