Ułamki filozofii, Leszek Kołakowski – recenzja

Parę lat temu w moje ręce wpadły Ułamki filozofii napisane przez Leszka Kołakowskiego. Liczba 2009 figuruje jako rok wydania książeczki, więc miałem do czynienia z jednym z ostatnich tekstów, jakie wyszły spod pióra tego świetnego polskiego filozofa. Jak wrażenia? Niestety, raczej przeciętne. Przejdźmy może razem przez proces oceny i recenzji.

Zacznijmy od nakreślenia tego, czym są Ułamki filozofii. To zbiór cytatów i sentencji wygłoszonych przez najznamienitsze postacie europejskiej filozofii. Niektóre cytaty stanowią streszczenie i swoistą syntezę poglądów danego myśliciela, inne – zadziwiają, nakłaniają do refleksji, wywracają porządek rzeczy. Każda myśl opatrzona jest krótkim komentarzem samego Kołakowskiego, który ma nam pomóc w jej zrozumieniu, nakreślić szerszy kontekst cytatu, a na dodatek – zawrzeć interpretację. Pomysł wyjściowy bardzo mi się spodobał.

W założeniu książka miała chyba stanowić szybką, nieco szaloną jazdę przez historię filozofii, być odpowiednią pozycją dla tych, co filozofię chcą poznać, ale nie bardzo mają czas i chęci na studiowanie tekstów źródłowych, jedenastu tomów autorstwa Fredericka Coplestona czy nawet jednego tomu Dziejów zachodniej filozofii Bertranda Russella. W Ułamkach filozofii znajdziemy około 130 pogrupowanych tematycznie sentencji, odpowiadających wielkim problemom filozofii: pytaniom o prawdę, byt, dobro i zło, piękno, istnienie Boga, wolność, sprawiedliwość, zakres możliwości poznania i sens uprawiania samej dyscypliny.

Niestety, publikacja zawodzi niemal na każdym polu. Wydaje się, że już sam dobór cytatów mógł być bardziej fortunny i trafny. Wiele sentencji jest po prostu zbyt wymagających dla osoby, która dopiero zaczyna przygodę z filozofią. Skomplikowany wywód Martina Heideggera o prawdziwości postulatów Izaaca Newtona w odniesienia do pojęcia jestestwa (niem. Dasein) raczej nie należy do zbioru treści, które powinno się przedstawiać początkującym adeptom umiłowania mądrości. No to sobie zacytujmy!

Prawda »istnieje« o tyle tylko, o ile (i dopóki) jest jestestwo. Byt jest tylko wtedy odkrywany i tylko dopóty otwieranym, gdy jestestwo w ogóle jest. Prawa Newtona, zasada sprzeczności, wszelka w ogóle prawda są tylko dopóki prawdziwe, dopóki jestestwo jest.
Dopóki w ogóle jestestwa nie było i po tym, jak go w ogóle już nie będzie, nie było i odpowiednio nie będzie żadnej prawdy, wówczas bowiem nie może ona być jako otwartość, odkrycie i odkrytość. Zanim prawa Newtona zostały odkryte, nie były one »prawdziwe«; nie wynika z tego jednak, że były fałszywe, ani też że staną się fałszywe, gdy żadna odkrytość nie będzie już ontycznie możliwa. »Ograniczenie« to bynajmniej nie pomniejsza też bycia-prawdziwym »prawdy«.

Nie chcę powiedzieć w tym miejscu, że jest to sentencja niemożliwa do sensownego odczytania, słynny „bełkot szalonych Niemców”, jak się czasem charakteryzuje i ośmiesza nowożytną filozofię niemiecką. Ci, co mieli kontakt z pismami Martina Heideggerem, są przyzwyczajeni do jego słownictwa, wiedzą, na jakie neologizmy można natrafić w tekstach. Powiem więcej: uważam się za osobę jakoś filozoficznie ukształtowaną przez lekturę tekstów Heideggera i sądzę, że to jest raczej wartościowy fragment jego twórczości, dobrze obrazujący jego stanowisko: mamy centralną kategorię, jestestwo (Dasein), charakteryzowane przez bycie-w-świecie, prawdę definiowaną jako nie-skrytość i otwartość, oraz radykalną konsekwencję przyjęcia takiego rozumienia prawdy – tezę, że prawda jest prawdziwa tylko w horyzoncie istnienia człowieka (jestestwa, Dasein). Świetnie, tylko Ułamki filozofii to miała być, jak się zdaje, książeczka dla początkujących. Myślę, że tego typu wstęp może raczej kogoś zniechęcić do dalszej lektury twórczości Heideggera.

Niemniej, dobór cytatów i fragmentów to i tak jest najmocniejszy element Ułamków filozofii Leszka Kołakowskiego. Wyjątków takich, jak ten powyższy, nie ma aż tak znowu wielu. Są za fragmenty klasyczne: opowieść o jaskini z Państwa Platona, tabula rasa (człowiek jako „czysta tablica”) Locke’a, relatywizm sofisty Protagorasa, heglowska sowa Minerwy i słynne „wiem, że nic nie wiem” Sokratesa. Duży plus autorowi należy się przede wszystkim za sensowne rozmieszczenie fragmentów – książka stanowi zwartą całość, płynnie przechodząc między kolejnymi zagadnieniami i postaciami europejskiej myśli.

Problemem drugim i tym bardziej znamiennym są proponowane interpretacje. Ogólnie – wydają się być płytkie i niekompletne w porównaniu z tym, co oferują obszerniejsze omówienia filozofii, a także inne pisma Kołakowskiego. To często nie jest nawet synteza myśli omawianego filozofa czy wytłumaczenie znaczenia cytatu, umieszczenie go w szerszym kontekście dzieła i kultury. Kołakowski raczej sili się na generowanie zaczepnych onelinerów.

Idźmy dalej, książka zawiera kilka kontrowersyjnych fragmentów, których interpretację, nawet lakoniczną, z przyjemnością bym przeczytał. Chociażby zapowiadany na okładce aforyzm „Rzeczywistość nie istnieje.” Jeana Baudrillarda czy wypowiedź „Świadomość jest chorobą.” Miguela Unamuno. Oba brzmią zaskakująco, tajemniczo, prowokacyjnie. Chciałbym się dowiedzieć, jakie rozumowanie doprowadziło autora do tak skrajnych wniosków, co stoi za tego typu twierdzeniem. Co dostajemy od Kołakowskiego? Oto stosowny fragment o Unamuno.

„Tego zdania nie będziemy komentować. Niech każdy z osobna czytelnik zastanowi się nad tymi słowami i decyzję o ich prawdzie podejmie.”

Co to ma być? Interpretacja? Komentarz? Próba ochrony czytelnika przed niebezpieczną treścią? Intelektualne lenistwo? Czy może brak wiedzy i kompetencji? Nie wiem, nie będę rozstrzygał, swój sąd zawieszam. Niemniej, taka „perełka” zostaje w pamięci na dłużej niż porządna, fachowa analiza paru dobrych ustępów. To chyba też główny problem Ułamków filozofii. Książka nie jest jednoznacznie zła i nieudana – Leszek Kołakowski może pochwalić się całkiem udanym doborem i rozmieszczeniem cytatów. Tyle, że przy ogólnej przeciętności jego autorskich wywodów i komentarzy, w mojej pamięci zapisały się przede wszystkim wyraźne, negatywne wrażenia. Nie jest tak, że wszystkie sentencje są albo zbyt wymagające, albo źle skomentowane. Ale te nietrafne rzucają się w oczy, zapadają w pamięć.

Ach, ponieważ aktualizuję ten tekst w roku 2020 (oryginał recenzji liczy z dziesięć lat, pochodzi ze strony internetowej, która już nie istnienie), to dopiszę akapit o problemie braku reprezentacji. Wrażliwość społeczna i pewne standardy debaty naukowej zmieniły się we współczesnej kulturze w sposób zauważalny. Brakuje mi fragmentów tekstów filozoficznych napisanych przez kobiety, autorów o różnej etniczności oraz przedstawicieli innych kultur i tradycji filozoficznych – afrykańskiej, indyjskiej czy chińskiej. Filozofia to nie jest przygoda czysto europejska, której dzieje, niczym losy jakiegoś dziwnego absolutu, biegną ze starożytnej Grecji do nowożytnych Niemiec, jak chciał, cytowany już zresztą w tym tekście, Martin Heidegger.

Tak doszliśmy do etapu wystawienia oceny końcowej. Ułamków filozofii nie polecam. Początkujących adeptów filozofii odstraszy zawiłością niektórych fragmentów i lakonicznością komentarzy Kołakowskiego, która utrudni ich właściwe zrozumienie. Bardziej zaawansowani nie znajdą w niej niczego, co nie byłoby już opisane lepiej i ciekawiej w innych wprowadzeniach do filozofii. Poza tym – to tylko 136 stron tekstu filozoficznego za (okładkową) cenę detaliczną w wysokości 32 złotych (informacja z wydania z 2017 roku). Drogo.

Ułamki filozofii wydają się być dobre jedynie jako zbiór sentencji, który otwieramy cyklicznie na losowej stronie i dumamy nad tym, co akurat nam wypadło. Leszek Kołakowski pozostaje w mojej opinii świetnym eseistą, ale do krótkiej interpretacji albo nie nadaje się w ogóle (kontrprzykład: jego pozycja O co nas pytają wielcy filozofowie raczej mi się podobała), albo nie wypadł korzystnie tym razem.


Opublikowano

w

przez