[było konsylium, sedacja]

Za tekst odpowiada Piotr Jemioło, autor wierszy, opowiadań, szkiców krytycznych.

Dawka poezji na koniec stycznia – trzy nowe wiersze.

[było konsylium, sedacja]

było konsylium, sedacja benzodiazepiną.
dioptrie leciały w minus nieskończoność.
dom, zamiast idei, rzucał korowód
cieni. i dopiero nazajutrz

było błędne koło barona münchhausena.
recykling idei trwał tuż za oknem.
krztusząc się, wdychałem –
raz odór, a raz odór.

recykling idei trwał tuż za oknem,
przez które chciało się wyskoczyć.
co chcieliśmy, przyszło w szatach
innych, niż byśmy chcieli (

czym jest marmit?
marmit to kocioł eworsyjny.
kocioł eworsyjny?
kocioł eworsyjny to marmit.
                                             ).
rozmowy to nie były rozmowy,
a szermierka paralogizmu z sofizmatem.
rozmowy skończyły się parę miesięcy po
wyparciu pieniądza:

nie było czego dodawać ani odejmować.
barter działał, aż skryty geniusz, zażywając kąpieli,
obmyślił szaber, jaki znamy dziś –
bezsprzecznie najszybszy środek płatności.

ktoś chce powrotu do ancien regime’u.
ktoś porywszy szykuje pucz wojskowy.
ktoś, przebiegły jak biskup
talleyrand, otworzył okno; nasłuchuje.

ktoś stoi w otwartym oknie, chcąc wyjść czy wejść?

nowy fiat

niech mowa rodzinna (cokolwiek to znaczy)
a więc niech (fiaty lux)
będzie zimna jak kolec sopla, jak koniuszek noża,
który rzeźbi uśmiech od czoła – przez żebra – po krocze.

co się widzi w letniej błyskawicy, ściszone jest do szeptu
hochsztaplera, jakby ktoś gałką kręcił na przekór.
i nie usłyszysz mowy rodzinnej, tylko trzaski
dusznych częstotliwości (zawsze tak będzie i

było). te gry, gdzie stawką życie, toczy rak języka:
gag slapstickowy z grabkami krupiera.
nie chodzi o obraz, lecz też nie o język
ani prosty, ani hermetyczny, a o

brak idei innych niż czysto polityczne
brak kojących opowieści
brak bohatera
brak –

„suchy, ostry świat” mija nas i my się z nim.
niech się nadal bezszelestnie mijamy,
choćby hurtem rechoty z żartu stand-upera
na ekranie laptopa miały objąć rządy.

konsylium

tobół, sakwę i kostur niesie pielgrzym
po gościńcach świata. trybiki maszynerii naoliwione
podejrzanie czerwoną cieczą. ekskrement, co wyłazi wiadomą drogą,
powróci ustami jak pierścień polikratesa połknięty przez rybę.
kolejny eponim dotyczy jonasza: kompleksy nanizane,
nerw po nerwie, dzięki uprzejmości panicza terapeuty –

budulec, z którego ulepiono pojedynczą duszę i
wspólnotowe ciało.
być może tak sobie racjonalizuję; psychologia przychodzi z odsieczą,
wprasza się myśli niczym świnia
w przysłowiową szkodę, bełkocząc o ciemnej materii –
bez światła, bez prześwitu, gdzie mogłoby się mościć.

jeśli zapomnę o tęczówce oka, arabeskach opuszków,
logowanie biometryczne przywraca mnie żywym, to jest nasączonym
gównem ludziom. chipy, wszczepione przez śródziemnomorze,
przypomną o „ponad”. poza mną roztoczą się widoki
widziane zawsze cudzymi oczami:
musi istnieć horyzont, który scali nieforemne.

Piotr Jemioło (ur. 1990) – Autor wierszy, opowiadań, szkiców krytycznych. Publikował m.in. na stronach Biura Literackiego i wydawnictwa j, w Małym FormacieKontencieOdrzeTwórczościWizjachNowym NapisieArtPapierzeDwutygodnikuRewirachMultimediach. Trzykrotny laureat Nagrody Głównej na Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Haliny Poświatowskiej (2010, 2011, 2012). Laureat Nagrody Literackiej im. Kazimiery Iłłakowiczówny za debiutancką książkę pt. Nekrotrip (wyd. Kontent, 2019). Od niedawna współpracuje z instagramerką @emocjonalnydetoks (profil ma ponad 12 000 obserwujących).


Opublikowano

w

,

przez

Tagi: